Czy Honda pracuje nad dwusuwem na wtrysku?


Wszyscy kochamy dwusuwy, prawda? Stąd radość na możliwość premiery każdego jednego nowego, offroadowego, dwusuwowego modelu. Honda ponoć pracuję nad endurową CR250X, zasilaną wtryskiem. Ponoć…

W zeszłym roku dziennikarze z popularnego magazynu Dirt Rider przygotowali wizualizację endurowego modelu Hondy, który nie tylko był dwusuwem, ale także posiadał wtrysk paliwa. Przygotowali nie bez powodu – był to żart z okazji 1. kwietnia. Plotka rozeszła się z prędkością światła, ale – jak się później okazało – było w niej nieco więcej prawdy, niż autorom się wydawało.

W międzyczasie Honda opatentowała w Stanach Zjednoczonych dwusuwową jednostkę napędową zasilaną wtryskiem. Fani offroadu za Wielką Wodą oszaleli. Oszaleli na tyle, by nie brać pod uwagę faktu, że jest to najprawdopodobniej rysunek dotyczący użytkowych silników Hondy – jakby nie patrzeć trzonu biznesu tej ogromnej korporacji.

Dlaczego Honda nie wypuści dwusuwa?

Zmiany w ofercie Hondy idą w dobrym kierunku. Nowa, crossowa CRF450R jest od podstaw nowa i ma walczyć o zwycięstwa na najwyższym poziomie (nie bez powodu Honda zainwestowała w utalentowanego Kena Roczena). Ale to nie koniec: obok modelu CRF450R i CRF250R pojawiła się także Honda CRF450RX. W odróżnieniu od „X-a” sprzed lat, który był nieco ociężałym i nieco „przedpotopowym” enduro, RX to wyspecjalizowana broń do walki w zawodach cross country. O ile takie motocykle niekoniecznie są popularne w Polsce, o tyle w USA i Kanadzie bardzo.

Ok, Yamaha była pierwsza z tego typu rozwiązaniem proponując klientom w zeszłym roku modele FX, zbudowane na bazie tej samej receptury (czyt. dobry motocykl crossowy dostosowany do jazdy w terenie). Yamaha posiada także mało popularne w kraju, endurowe WR-ki, zaś Honda najprawdopodobniej zostanie przy oferowaniu dwóch crossówek 4T i ich pochodnych w niehomologowanej formie. I tutaj właśnie pies jest pogrzebany.

To Unia zabija 2T

Od 2017 roku wszystkie nowe motocykle posiadające homologację muszą spełniać normy emisji spalin Euro4. Z tego powodu z oferty KTM-a już zniknęły endurowe 125-ki z homologacją, a jeśli KTM nie zdecyduje się na wtrysk (co nie jest takie oczywiste, o czym zaraz), to znikną i większe dwusuwy. Jaki jest sens, żeby Honda inwestowała pieniądze w rozwój dwusuwowej technologii i walczyła z europejskimi regulacjami prawnymi, tylko po to by sprzedać w najlepszym wypadku kilka tysięcy motocykli? Nie możemy zapominać, że Honda to największy producent jednośladów na świecie, którego przychody ze sprzedaży skuterów na rynkach azjatyckich są wielokrotnie większe niż sprzedaż wszystkich offroadówek na rynku razem wziętych.

Dodatkowo, wszyscy duzi producenci zdaja sobie sprawę z tego, że sam segment offroadowy w wyczynowej formie się kurczy. W Europie głównie z powodów legislacyjnych. KTM nie bez powodu był zmuszony wejść na początku XXI wieku w motocykle szosowe. Innym sposobem nie miałby szans na ekspansję.

A jeśli jesteśmy przy KTM-ie, to warto dodać, że Austriacy posiadają działające prototypy dwusuwowych motocykli na wtrysku, o czym zresztą mówią wprost. Wprost mówią także, że zwiększa to komplikację jednostki napędowej, a co za tym idzie cenę. Czy jeśli różnica w cenie (wliczając w to koszty eksploatacji) w stosunku do czterotaktu wynosiłaby kilka procent, to nadal bylibyśmy tak skorzy kupować dwutakty? Może tak, może nie.

ktm_2017-125_xc-w_90_1200

Do dwutaktów sceptycznie

Niestety, ale w ciemnych barwach widzę tzw. „renesans dwusuwa”. Ich piękna prostota ma swoją cenę, która jest rzekome „szkodzenie środowisku”. Europosłowie i europosłanki zadbają o to, byśmy za kilka lat nie mieli możliwości kupienia głośnego i dymiącego motocykla. Boję się, że nadejdzie czas, gdy z łezką w oku będziemy patrzeć na warczące czterosuwy…

Na sam koniec, YZ500 na wtrystku:

Źródło: Dirt Rider


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.